My My My!
http://tiny.pl/g4j88
cześć
No i stało się, w końcu Troye wydaje nową muzykę. Ponad 2 lata od ostatniego albumu, a wydaje się jakby to było jeszcze dawniej. Mimo że coraz rzadziej sięgałam po jego piosenki, to nadal darzę go niezwykłym sentymentem. Od razu przypomina mi się koncert, na który tyle się starałam, by zdobyć bilet oraz który był aż w Berlinie. Z całym wyjazdem mam masę wspomnień, chociaż się dziwię, że cokolwiek pamiętam, bo nie spałam za dobrze. Niemniej, spełniłam jedno z moich marzeń mimo wielu sprzeciwień.
Nie mam obecnie tyle czasu, co kiedyś, żeby w większym stopniu interesować się życiem osób których słucham. Bardzo często o nowych wydaniach dowiaduję się po czasie, ale tym razem było inaczej. Pewnie dlatego, że był spory rozgłos i nawet bez większej uwagi przeglądając media z łatwością natrafiałam się na odliczanie do singla. Teraz tylko czekać, na ogłoszenie premiery całej płyty i przypomnienia sobie starych czasów.
Nie sądziłam w sumie, że aż tak mi ten singiel przypadnie do gustu. W połączeniu z teledyskiem komponuje się idealnie i w prosty sposób wpada w ucho (w takim stopniu, że chyba po 3 odsłuchaniach już w sumie znałam prawie cały tekst). Tak wtrącając, to kocham teledyski Sivana, koniecznym must watchem jest trylogia Blue Neighbourhood.
let's stop running from love
Komentarze
Prześlij komentarz